poniedziałek, 28 listopada 2011

Przebudzenie

Czy ktoś będący zadowolonym ze swojego życia musi zmienić je tylko po to by dostosować się do norm społecznych? Jeżeli jestem szczęśliwy i dobrze mi jest tak jak jest dlaczego i kto ma prawo do wymagania ode mnie zmiany w tym co robię?

Co jest lepsze. Dobro osobiste, czy dobro ogółu? Przecież każdy po kolei wybierze dobro własne lub osób najbliższych. Dlaczego więc osoby homoseksualne jako nieliczne muszą dostosowywać się tak, by zadowolić wszystkich?

Mieszkamy w Europie gdzie otwartość na różnego rodzaju spaczone treści jest bardzo duża. Hipokryzja różnego rodzaju środowisk jest odwrotnie proporcjonalna do pojemności intelektualnej każdego z ich członków.

Co jest gorsze: ogłoszenie matrymonialne pojawiające się w codziennych gazetach, różnego rodzaju seks usługi reklamowane w niemal każdej telewizji późną porą, pornograficzne nagrania i zdjęcia reklamowane na tyłach gazet, prostytucja, oraz dziewczyny świecące tyłkami z okien kiosków, i inne rzeczy których nie sposób zliczyć, czy normalny związek dwóch osób oparty na wzajemnym szacunku i miłości? Nawet jeżeli są one tej samej płci.

Po jaką cholerę społeczeństwo wywiera presje na to kto jest w kim zakochany. Wszyscy, delikatnie mówiąc, nie życzą sobie aby inni wtrącali się w ich sprawy, dlaczego więc sami nie przestrzegają tej zasady?

To samo tyczy się adopcji dzieci. Rozpoczynając jakąkolwiek dyskusję na ten temat, od razu zostaje się zakrzyczanym. Wszyscy przeciwnicy koncepcji adoptowania dzieci przez pary homoseksualne kierują się przede wszystkim uprzedzeniami do gejów i lesbijek.


Co wydaje się być lepsze dla niechcianego dziecka z domu opieki: brak możliwości poczucia, że jest się kochanym i potrzebnym, oraz wychowywanie się bidulu, czy zaadoptowanie go przez parę homoseksualną dającą mu możliwość wychowania w normalnym, kochającym domu?

Jakie problemy mogą napotkać rodziców jednej płci wspólnie wychowujących dziecko?
Dokładnie takie same jak rodziców heteroseksualnych.

To bzdura, że jeżeli chłopak nie będzie miał męskiego wzorca na pewno wyrośnie na geja. Wiele dzieci wychowanych zostało jedynie przez matki i ich dzieciństwo kompletnie nie wpłynęło na to jakiej teraz są orientacji. To mit wyssany z palca, rozdmuchana głupota uwierająca ociężały umysł.

Podstawowym problemem zrozumienia tej myśli jest brak dostrzegania, czym w rzeczywistości, jest homoseksualizm. Typowy gej czy lesbijka nie zawsze wygląda jak przyzwyczaiły nas do tego marsze równości. Uwierz, że również mi na widok drag queen robi się niedobrze.

Po pierwsze. Homoseksualista to nie osoba, która ma zaburzenia orientacji płciowej. Nie można generalizować i mówić, że każdy gej maluje i nie przebiera się jak kobieta. To tak jakby powiedzieć, że każdy hetero przestrzega ogólnie przyjętych norm seksualnych i podczas stosunku dopuszczają się jedynie penetracji seksualnej, po czym wszyscy idą spać.



Kościół katolicki zabraniający wszelkich praktyk seksualnych związanych z ejakulacja pozamaciczną, z wyjątkiem zakazu nie wprowadził dodatkowych nauk wspominających o nim. Mało tego, chciało mu się nawet straszyć piekłem. A przecież katolik powinien wiedzieć, że każdy inny rodzaj seksu wg kościoła katolickiego to grzech.

Skoro kościół nie może zapanować nad czynnościami seksualnymi swoich wiernych, jakie prawo ma do wtrącania się w seks innych ludzi. Jest to oczywista bzdura. Podobnie jak heterycy, homoseksualiści maja swoje potrzeby seksualne- każdy inne. Dla każdej pary stosunek jest czymś innym, a duża część pomija anal, uznając go za coś nieciekawego.

Najwyższy czas skończyć z psychozą nie pozwalającą na rozszerzenie horyzontów i bezpodstawnymi oskarżeniami, którego różnego typu ofiarą paść może każdy z nas, nawet oskarżyciel.

1 komentarz:

  1. Nie orientacja powinna wpływać na ocenę drugiego człowieka a to, jak się zachowuje w stosunku do drugiej osoby, czy ma serce czyste czy skażone grzechem. A grzechem z pewnością nie jest współżycie z osobą tej samej płci.
    Niestety nie zrozumieją tego ci, których mózgi są szczelnie zamknięte i okryte puchem kurzu.
    Poza tym ludzie boją się tego, co jest im obce. Większość opiera swoją ocenę o to, co znajdzie w sieci, w mediach a jak wiadomo media zarabiają na skrajnych przypadkach. Albo pokazują kogoś "skrajnie dobrego" albo tego, który wypruwa flaki sąsiadce z dołu.

    Świadomość ludzi szczęśliwie ewoluuje, niestety wciąż za wolno. Ale ewoluuje a to już jakiś płomyk w ciemności.

    codziennosczycia.blog.pl

    OdpowiedzUsuń