środa, 23 listopada 2011

Kompleks ojca

Od zawsze byłem maminsynkiem. Odkąd tylko pamiętam wolałem rozmawiać z nią niż z ojcem. Jakimś cudem udawało się nam odnaleźć spólne tematy do rozmów. Spędzałem z nią więcej czasu i stanowczo wiedziała o mnie niesamowicie dużo, lecz jedynie w zestawieniu z tym, co wiedział ojciec. 

Już jako dziecko wolałem chodzić po sklepach z nią i oglądać razem przedmioty do użytku codziennego, czy ozdoby, a niżeli oglądać narzędzi, skutery, pił mechaniczne i innych tego typu bezsensowne mechanizmy. Podczas rodzinnych wypadu do Niemiec oczywiste było, że odwiedzając wszystkie sklepy, mi oraz mamie najbardziej będzie się nudzić w Castoramie. Podczas gdy ojciec i brat latali po sklepowych działach jak w amoku, ja nudziłem się niemiłosiernie i wyłącznie narzekałem.

Ojciec często dziwił się mi. Zastanawiał się dlaczego jest tak, a nie inaczej. Czemu mój brat przegląda z uwielbieniem nowe ulotki z Praktikera, a ja nigdy nie mam nawet najmniejszej ochoty by do nich zajrzeć. Była to długo kwestia sporna. Gdy stawaliśmy się starsi ojciec traktował nas mimo wszystko po równo. Oboje otrzymaliśmy od niego skrzynkę z narzędziami o takiej samej zawartości. Nie dopuszczał on do siebie myśli, że ja jako przyszły facet mogę nie interesować się majsterkowaniem, zwłaszcza gdy mój brat jest tym zafascynowany i jest to jego ulubione zajęcie. Gdy w końcu zauważył, ze moje narzędzia wcale się nie zużywają, że niektóre przejął mój brat, a w zasadzie sam mu je oddałem bardziej niż gniew wyrażał pewnego rodzaju rozczarowanie. Lecz to własnie wtedy, z początku przyjął, iż mogę się tym wcale nie interesować. I gdy już myślałem, że nabrał do sprawy dystansu, okazało się, że przy jakichkolwiek niesnaskach wypominał mi moją inność. Twierdził, że jest to wina matki, która trzymała mnie pod kloszem, a przecież sam na to przyzwalał. Dopuszczałem możliwość zbliżenia się i pogłębienia więzi z ojcem, lecz ostatecznie stwierdziłem, że nie jest on dla mnie autorytetem w niczym o czym tylko pomyślę i nie ma to sensu.


Gdy skończyłem 18'e lat i nie mieszkałem już w domu ciągle nieunormowana kwestia dlaczego nie lubie sklepu dla majsterkowiczów, przybrała odcienie szarości i stałą się czymś bardziej naturalnym, lecz teraz już nieporuszanym, jakby tematem tabu.

Od dziecka posiadam kompleks ojca, którego, mimo wielu tłumaczeń, do końca nie rozumiem.

1 komentarz: